1 marca 2019 dla jednych to zwykły piątek i koniec tygodnia nauki w szkole, ale dla e-sportowców to dzień na który czekali przez cały rok bo to zaczyna się Intel Extreme Masters w Katowicach. Więć szybka zbiórka i już z pierwszym dzwonkiem wyruszamy autokarem do Katowic.
Po drodze mały postój jak przy takim wyjeździe wjazd do McDonald’s i zaczyna się wyżerka. Każdy gdzieś w podświadomości ma to że to niezdrowe jedzenie ale co tam, wciągamy ile się da by przetrwać jeszcze parę godzin jazdy i 10 godzin w spodku.
Godzina 13 czasu lokalnego i już na wyciągnięcie dłoni spodek, mekka e-sportu jeszcze chwila wjazd na parking i wysiada z autokaru , szybkie rozdanie biletów i już powoli coraz szybciej zbliżamy się do wejść. Ale to dla tych co byli po raz pierwszy zderzenie z rzeczywistością, to wejścia dla vipów i mediów. Reszta zjadaczy chleba co ciułali na wejściówkę i wyjazd cały rok mają wejścia gdzie indziej i tym samym mniej doświadczona grupa musi cierpliwie czekać na resztę stawki. A reszta weterani, zaprawieni w boju spokojnie mijają wejścia vipowski niczym zasieki z pierwszej wojny światowej i udają się do odpowiednich bramek.
Wreszcie w środku, a tu wszystko co pasjonat sportów elektronicznych może sobie wymarzyć. Tu już skończę tę historię, bo to jak pisać że ktoś uprawią e-sport lub zajmuje się sprzętem gamingowym a nigdy tego nie doświadczył na żywo, to jak lizanie chupa chups przez folijkę i wypowiadaniu się o jego smakach.